Metody wytwarzania

Wybór metod wytwarzania. Uwagi ogólne

Omawiając w poprzednich dwóch rozdziałach zagadnienie planowania stru­ktury produkcji, staraliśmy się zbadać, w jaki sposób w gospodarce planowej rozwiązuje się jedno z podstawowych zagadnień gospodarowania streszcza­jące siew pytaniu: co produkować? Obecnie spróbujemy prześledzić zagad­nienie wyboru metod wytwarzania w gospodarce planowej, czyli zbadać, jak w gospodarce tej rozwiązywana jest kwestia: jak produkować. Zanim jednak do tego przejdziemy, poświęcimy nieco miejsca bardziej ogólnym rozważa­niom odnoszącym się do problemu wyboru metod wytwarzania, co być może uczyni jaśniejszymi dalsze wywody.

Gdy mowa o technikach produkcji, z reguły w związku z tym rozróżnia się dwa podstawowe pojęcia: pojęcie funkcji produkcji i pojęcie metody lub techniki wytwarzania. Funkcja produkcji wyraża fizyczną zależność która istnieje pomiędzy ilością gotowego produktu a ilościami czynników produ­kcji, używanymi w różnych proporcjach do wytworzenia tej ilości produktu[1]. Metoda wytwarzania oznacza konkretną kombinację czynników produkcji[2], stanowiącą podstawowy element każdej funkcji produkcji. Innymi słowy, funkcja produkcji stanowi zbiór możliwych metod wytwarzania, za pomocą których można wytworzyć tę samą ilość gotowego wyrobu. Jeśli więc funkcję produkcji można sobie wyobrazić jako krzywą, to metody wytwarzania są punktami na tej krzywej.

Funkcja produkcji jest zawsze związana z określonym wyposażeniem technicznym przedsiębiorstwa. Wybór funkcji produkcji musi następować zatem w chwili podjęcia decyzji o zakupie tego wyposażenia. Oznacza to, że wybór funkcji produkcji związany jest z decyzjami inwestycyjnymi[3]. Nato­miast wybór metod, czyli techniki wytwarzania, związany jest z określoną funkcją produkcji, nie wymaga więc inwestycji[4]. Wyjątek stanowią te rzadkieprzypadki[5], gdy dane wyposażenie techniczne dopuszcza tylko jedną technikę wytwarzania. Na ogół jednak dane wyposażenie umożliwia stosowanie wię­cej niż jednej metody wytwarzania, dlatego wybór jej oznacza z reguły wybór miejsca na funkcji produkcji[6]. Przeważnie istnieją warunki kombinowania czynników produkcji w różnych proporcjach dzięki temu, że wiele z nich może się dosyć łatwo wzajemnie zastępować[7]. Prawie każdy rodzaj wyposa­żenia technicznego dopuszcza pewien określony zakres tego rodzaju zastępo­walności. Można np. zwiększać proporcje udziału pracy w stosunku do pozostałych czynników produkcji przez zastosowanie większej ilości pracy niewykwalifikowanej, gdy praca kwalifikowana staje się przejściowo czyn­nikiem bardziej ograniczonym. Gdy różnego rodzaju surowce i materiały, czyli elementy kapitału są w danym momencie czynnikiem najbardziej ogra­niczonym, można zwiększyć udział pracy w kombinacji czynników w stosun­ku do kapitału, która może być wykorzystana przy odzyskiwaniu surowców wtórnych. Wreszcie dopuszczalna jest zastępowalność jednych materiałów i surowców przez inne, gdy wzajemne relacje stopnia ich rzadkości chwilowo ulegają zmianie, co może jednocześnie iść w parze ze zwiększeniem udziału robocizny, gdy substytuty są jakościowo gorsze i wymagają dodatkowej obróbki[8]. Jak więc widać, dzięki możliwości pewnego wzajemnego zastępo­wania się wielu czynników produkcji prawie każdy rodzaj wyposażenia technicznego zapewnia mniejszy lub większy zakres wyboru alternatywnych metod wytwarzania.

Aby móc swobodniej i w sposób bardziej zrozumiały prześledzić zagad­nienie wyboru metod wytwarzania w gospodarce planowej, dobrze będzie przedtem przypomnieć, jak problem ten przedstawia się w gospodarce zde­centralizowanej . W gospodarce tej wybór metod wytwarzania jest dokonywa­ny w miejscu najbardziej odpowiednim, tzn. w przedsiębiorstwie. Zarząd przedsiębiorstwa musi odpowiedzieć na pytanie: za pomocą jakich metod ma być wykonana zadana produkcja wyrobów gotowych. W celu uzyskania odpowiedzi na to pytanie, trzeba przede wszystkim znać funkcję produkcji właściwą dla wyposażenia, którym dysponuje przedsiębiorstwo. Innymi sło­wy, trzeba znać wszystkie techniki wytwarzania możliwe do zastosowania ze względu na kapitał trwały, zainstalowany w przedsiębiorstwie. Następnie spośród tych wszystkich technik trzeba wybrać tę, która w danym momencie jest ekonomicznie uzasadniona, czyli optymalna. Wybór techniki wytwarza­nia składa się więc niejako z dwóch członów: z przeglądu technicznych metod wytwarzania oraz z wyboru pośród możliwych alternatyw tej, która spełnia warunki optymalności. Wybór metod wytwarzania wymaga zatem zarówno wiedzy technicznej, jak i ekonomicznej. Inżynierowie muszą określić zbiór możliwych do zastosowania technik wytwarzania, a ekonomiści zweryfiko­wać pod względem ekonomicznym i wskazać, która z nich jest optymalna dla danych warunków miejsca i czasu[9]. W celu ekonomicznej weryfikacji metod wytwarzania trzeba znać rzeczywiste relacje względnej rzadkości poszcze­gólnych czynników produkcji. Ekonomicznie uzasadniona bowiem jest ta metoda wytwarzania, która zakłada najmniejszy udział w kombinacji czyn­nika w danym momencie najbardziej ograniczonego. W gospodarce zdecen­tralizowanej miarami rzadkości są ceny rynkowe czynników produkcji.

Można mieć wiele zastrzeżeń do różnych aspektów funkcjonowania mechanizmu rynkowego w gospodarce zdecentralizowanej, jednak – jak dotąd – nie wynaleziono urządzenia, które by dostarczało lepszych informa­cji o bieżących rzeczywistych warunkach gospodarowania[10]. Rynek bowiem umożliwia konfrontację wszystkich możliwych ofert z wszystkimi możliwy­mi cenami. Każdy uzyskuje tu możliwość złożenia swojej oferty wymiany na wybranych przez siebie warunkach (cenach) i każdy może ograniczyć się do wybrania tej z nich, którą uważa za najbardziej korzystną dla siebie [Por. F. Knight, Economic Objectives in Changing World, [w:] Economic and Public Policy, Washington 1957, s. 72]. W ten sposób rynek ogarnia wszystkie składniki gospodarki od najbardziej podsta­wowych do najbardziej peryferyjnych, rejestrując na bieżąco wyniki procesu wymiany, czyli ceny wszystkich bez wyjątku dóbr znajdujących się w obrocie gospodarczym. Na rynkach dóbr konsumpcyjnych sprzedawcy przejmują inicjatywę oferowania transakcji, konsumenci działają natomiast jako sędzio­wie, wybierając transakcje, które uważają za bardziej korzystne; odrzucają zaś te, które uważają za mniej korzystne dla siebie. Na rynkach czynników produkcji role są na ogół odwrócone. Tutaj nabywcy współzawodniczą mię­dzy sobą, przejmując inicjatywę składania ofert na wybranych przez siebie warunkach, podczas gdy jednostki czy firmy dysponujące czynnikami produ­kcji oceniają i wybierają oferty[11]. Nie znaczy to oczywiście, że w pewnym momencie procesu rynkowego posiadacze czynników produkcji nie mogą przejąć inicjatywy w określeniu wyników wymiany. Producenci poszukujący czynników produkcji są jednocześnie nabywcami i sprzedawcami; toteż określając warunki oferowanych transakcji czynnikami produkcji, kierują się swoimi wyspecjalizowanymi przewidywaniami co do cen gotowych wyro­bów, które pragną wytworzyć za pomocą tych czynników. Te oferty są niejako wyrazem ocen, jakie poszczególni producenci przypisują poszczególnym zróżnicowanym czynnikom produkcji co do ich wartości przyczyniania się do produkcji rozmaitych wyrobów gotowych[12].

Ponieważ wszyscy producenci składają swoje oferty na zakup różnych czynników produkcji, dlatego łączna ich oferta określa warunki popytu na wszystkich rynkach czynników produ­kcji, jakie w danym momencie rzeczywiście istnieją. Równocześnie zaś posiadacze czynników produkcji ważą i oceniają oferty potencjalnych nabyw­ców tych czynników, wybierając te, które najbardziej odpowiadają ich inte­resom, lub wysuwają kontroferty, które mogłyby doprowadzić do ewentual­nego sfinalizowania transakcji. Gdy chodzi o interesy sprzedawców czynni­ków produkcji, to sprowadzają się one do uzyskania takich warunków wymiany, które zapewniałyby pokrycie kosztów dostarczenia ich na rynek. W przeciwnym bowiem razie dostarczenie ich na rynek przestałoby się opła­cać. Tak więc warunki, na jakich poszczególni posiadacze czynników produ­kcji mogą się zgodzić dostarczać je na rynek, określają rzeczywiste warun­ki podaży wszystkich tych czynników, jakie w danym momencie istnieją. W rezultacie wzajemnych konkurencyjnych zabiegów pomiędzy nabywcami o zdobycie pożądanych czynników produkcji od ich sprzedawców oraz wza­jemnych konkurencyjnych zabiegów sprzedawców o zdobycie pieniędzy ich nabywców, a także w rezultacie przetargów pomiędzy nabywcami i sprze­dawcami formuje się cena rynkowa poszczególnych wyspecjalizowanych rodzajów czynników produkcji. Ceny te, stanowiące wypadkową rozlicznych przetargów, odzwierciedlają rzeczywiste, istniejące w danym momencie, warunki podaży i popytu na wszystkie bez wyjątku czynniki produkcji lub inaczej, określają rzeczywiste warunki gospodarowania tymi czynnikami. Cena rynkowa może spełniać tę funkcję informacyjną, ponieważ jest wyni­kiem przetargów wielu różnych sprzedawców z wieloma różnymi nabywca­mi, którzy ze sobą handlują. Warunki podaży i popytu, których odbiciem jest cena rynkowa, ulegają ustawicznym zmianom. Zmieniają się potrzeby i technika: osiągalność poszczególnych zasobów naturalnych, różnych rodzajów robocizny oraz różnych form kapitału znajduje się w trakcie ciągłych przemian. Przemiany te, które odbijają całe bogactwo i nieskończoną różno­rodność życia gospodarczego, skupiają się w cenie rynkowej jak w soczewce. Można zatem powiedzieć, że cena rynkowa jest nie tylko odbiciem warunków gospodarowania, ale także rejestruje na bieżąco zmiany, którym one podle­gają z upływem czasu. Jeśli w danym momencie cena rynkowa jakiegośczynnika produkcji jest wysoka, to znaczy, że jest on w danym momencie względnie rzadki. Powiedzieć, że coś jest rzadkie, oznacza, że jest bardzo poszukiwane. Jeśli coś jest poszukiwane, znaczy, że dwie rzeczy są prawdzi­we w związku z nim: że to coś jest bardzo potrzebne i że istnieją ogromne trudności do pokonania na drodze do zdobycia go[13].

Jeśli dany czynnik produkcji jest rzadki, znaczy, że jest bardzo potrzebny producentom wyrobów gotowych i że posiadacze tego czynnika musieli ponieść wysokie koszty w związku z dostarczeniem go na rynek. Niska cena oznacza sytuację odwrot­ną. W pierwszym wypadku mamy do czynienia z czynnikiem, który czasowo jest względnie rzadki; w drugim z czynnikiem, który czasowo jest względnie obfity. Ceny rynkowe czynników produkcji są w gospodarce zdecentrali­zowanej miarami ich rzadkości, które określają warunki, na jakich dane są alternatywy ich wyboru[14].

Informują one zdecentralizowanych producentów, jak ważne w danym momencie jest produkowanie więcej określonych dóbr oraz jak ważna jest oszczędność w używaniu różnych czynników produkcji[15].

Jak dotąd, nikomu nie udało się wynaleźć lepszej miary rzadkości od cen ryn­kowych. Jest to przy tym wskaźnik najbardziej wiarygodny, ponieważ okre­ślany jest „anonimowo”, nie wymaga niepotrzebnego czekania (jak wskaźniki, które wymagają liczenia na podstawie danych statystycznych), jest uzyski­wany za darmo oraz informuje na bieżąco i jednocześnie wszystkich uczest­ników procesu produkcji. Z tego, co powiedzieliśmy, wynika, że jeśli funkcja produkcji jest określona, wybór metod wytwarzania będzie w gospodarce zdecentralizowanej zależał od relacji cen rynkowych czynników produkcji. Ceny te będą wskazywały, które czynniki są względnie rzadkie, a które są względnie obfite i jak należy je kombinować, by używać czynników rzadkich w możliwie najbardziej oszczędnych proporcjach. Technika, która będzie spełniała ten postulat, będzie techniką optymalną dla danych warunków gospodarowania czynnikami produkcji, czyli pozwoli wykonać zadaną pro­dukcję możliwie najniższym kosztem. Zmiany cen będą jednocześnie infor­mowały producentów, jak w ramach technicznych możliwości modyfikować na bieżąco metody wytwarzania, aby utrzymać się na poziomie możliwie najniższego kosztu. Przedsiębiorstwa, które ze względu na nieudolne zarzą­dzanie nie będą w stanie przez dłuższy czas utrzymać się w granicach tego kosztu, muszą ulec likwidacji. Zwolnione w ten sposób czynniki produkcji popłyną do innych przedsiębiorstw, które będą w stanie zapłacić ich cenę rynkową, a więc zrobić z nich lepszy użytek[16].

Wybór metod wytwarzania w gospodarce planowej

W gospodarce planowej metody wytwarzania nie mogą być uzależnione od relacji cen rynkowych czynników produkcji, ponieważ brak tu mechanizmu rynkowego oraz związanej z nim decentralizacji decyzji ekonomicznych. Nie oznacza to, by nie można było tutaj dążyć do rozwiązywania tego problemu na drodze poszukiwania optymalnych technik wytwarzania. Wolno jednak wątpić, czy mogłoby to mieć jakiekolwiek praktyczne znaczenie. Wątpliwość tę nietrudno uzasadnić. Wyboru optymalnych technik wytwarzania dla każ­dego przedsiębiorstwa z osobna musiałby dokonać CP. Jest to oczywiste, jeśli się zważy, że przy braku cen rynkowych jedynie CP, który sprawuje kontrolę nad całością zasobów, może się orientować w relacjach rzadkości poszcze­gólnych czynników produkcji. Aby dokonać wyboru optymalnych metod wytwarzania, CP musiałby przede wszystkim znać wszelkie możliwe techniki wytwarzania wszystkich wyrobów gotowych, znajdujących się w planie pro­dukcji. Następnie musiałby ustalić zużycie różnych wyspecjalizowanych czynników produkcji przy zastosowaniu każdego możliwego zestawu me­tod wytwarzania i porównać z dostępnymi im zasobami z uwzględnieniem handlu zagranicznego. Musiałby próbować tak długo, dopóki nie znalazł­by takiej kombinacji metod wytwarzania, które zapewniałaby najmniejsze ze wszystkich możliwych zapotrzebowanie na czynniki produkcji do wyko­nania planu wyrobów gotowych. Albo inaczej, dopóki nie znalazłby zestawu technik wytwarzania dających maksymalną produkcję z danych zasobów[17]. Wszystko to musiałoby być wykonane z odpowiednim wyprzedzeniem tak, by przedsiębiorstwa mogły przed rozpoczęciem okresu planowego otrzymać przydziały czynników produkcji, stosownie do wybranych dla nich optymal­nych technik wytwarzania.

Trudno jednak przypuszczać, aby to wszystko było praktycznie wykonal­ne, nawet przy użyciu elektronicznej techniki obliczeniowej. Wymagałoby to bowiem dokonania milionów obliczeń i kalkulacji na podstawie milionów tabel statystycznych, opartych na jeszcze większej ilości szczegółowych danych i odrębnych obliczeń. Do wykonania tej pracy niezbędna byłaby kosztowna organizacja złożona z wysoko kwalifikowanych specjalistów. Nie wolno przy tym zapominać, że tam, gdzie przy gromadzeniu i przetwarzaniu danych zaangażowani są ludzie, nie można wykluczyć złej woli oraz ewen­tualnych zniekształceń w kanałach komunikacyjnych. Gdyby jednak mimo wszystko zestaw optymalnych technik został określony w sposób prawidło­wy, to w końcu musiałby się okazać nieaktualny. Czas potrzebny do wykona­nia tej pracy musiałby się okazać za długi, ponieważ zmiany, jakie by się w nim dokonały, zdezaktualizowałyby dane, na których opierały się kalkula­cje. Całą robotę trzeba byłoby rozpocząć od nowa z takim samym skutkiem. Tak więc, w gospodarce planowej zadanie wyboru optymalnych metod wy­twarzania jest praktycznie niewykonalne[18].

W gospodarce centralnie sterowanej jedynym realnym sposobem okre­ślania metod wytwarzania są normy oraz bilanse czynników produkcji. Na­rzędziem kontroli metod wytwarzania w rękach CP są wszelkiego rodzaju normy zużycia czynników produkcji. A więc: normy pracy, normy zużycia środków produkcji, normy obsługi urządzeń technicznych, normy powierz­chni i czasu itp. Wszystkie one określają zużycie wyspecjalizowanych czyn­ników produkcji na jednostkę wyrobu gotowego. Praktycznie normy te mogą być formowane na podstawie danych statystycznych, przez analogię lub na podstawie szacunków i opinii zespołów ekspertów[19]. Tylko w ten sposób można zapewnić ich jednolitość; jest to warunek, który musi być spełniony, jeśli normy mają pełnić skutecznie funkcję narzędzia kontroli. Jak więc widać, gospodarka planowa nie może się obejść bez norm, które są niezbędne nie tylko przy planowaniu struktury produkcji środków wytwarzania, ale także przy planowaniu metod produkcji.

Z punktu widzenia ogólnie przyjętych ekonomicznych standardów jed­nolite normy zużycia czynników produkcji, jako podstawa określenia zestawu metod wytwarzania dla całej produkcji społecznej, nie mogą prowadzić do zadowalających rozwiązań. Przede wszystkim nie mogą być one dostatecznie precyzyjne, tzn. nie mogą dokładnie odzwierciedlać zróżnicowanych warun­ków produkcji panujących w poszczególnych przedsiębiorstwach. Ogromna praco- i czasochłonność formowania systemu norm sprawia, że bieżąca ich aktualizacja stosownie do zmian zachodzących w warunkach produkcji staje się niemożliwa. Ale najbardziej istotnym mankamentem jest to, że określa­nie technik wytwarzania na podstawie jednolitych norm wyklucza w zasa­dzie możliwość wypróbowania alternatywnych technik wytwarzania. Aby się o tym przekonać, trzeba pobieżnie chociażby prześledzić możliwą do zasto­sowania w gospodarce planowej procedurę określania metod wytwarzania.

Opracowanie norm zużycia czynników produkcji nie wyczerpuje proce­dury określania metod wytwarzania w gospodarce planowej, jakkolwiek stanowi jego podstawową fazę. Następnym etapem jest zbilansowanie na podstawie norm zapotrzebowania na czynniki produkcji, wynikającego z pla­nu produkcji. Innego sposobu nie ma w sytuacji, gdy CP dysponuje całością czynników produkcji, a rozdział ich musi być dokonany w wymiarze fizycz­nym. Jeśli przy danym planie produkcji i danym systemie norm zapotrzebo­wanie na czynniki produkcji da się zbilansować, plan staje się wykonalny. Nie ma wówczas potrzeby poszukiwania zestawu innych metod wytwarzania. Tego rodzaju zbilansowanie zapotrzebowania na czynniki produkcji nie musi oznaczać, że metody produkcji wynikające z norm są ekonomicznie uzasa­dnione, czyli optymalne. Gdyby to nastąpiło, byłoby to raczej dziełem przy­padku, a nie świadomego wyboru. Problem powstaje dopiero wówczas, gdy zamierzonego planu produkcji nie można zbilansować na podstawie istnieją­cych norm. Może się zawsze zdarzyć, że nie da się zbilansować jakichś wyspecjalizowanych czynników produkcji przy danej technice wytwarzania, czyli przy kombinacji czynników produkcji wynikającej z obowiązujących norm. W języku planistów nazywa się to zazwyczaj wąskim gardłem. Poja­wienie się wąskich gardeł ujawnia czynniki względnie rzadkie i względnie obfite z punktu widzenia ograniczeń bilansowych. Jest to w gospodarce planowej jedyna okazja, która skłania do wypróbowania alternatywnych technik, a ściśle mówiąc do poszukiwania technik spełniających warunki bilansowe[20].

Określeniem nowych technik musiałyby się zająć zespoły techników. Na podstawie swojej wiedzy inżynierskiej musieliby oni ustalić, czy istnieje możliwość opracowania takich norm, by oparte na nich metody wytwarzania spełniały warunki bilansowe dla danego planu produkcji. Jeśliby takie tech­niki dało się określić, niekoniecznie musiałoby to oznaczać, że są one opty­malne w sensie ekonomicznym. Technicy nie mogliby dysponować obiektyw­nymi miarami rzadkości, którym można by podporządkować wybór. Gospo­darka planowa nie jest w stanie takich miar dostarczyć. Jeśli nawet nowe metody wytwarzania spełniałyby warunki bilansowe, to odnosiłoby się to do czynników, które są czasowo rzadkie, ale tylko z punktu widzenia warunków bilansowych. Gdy jakiś czynnik jest rzadki z punktu widzenia wymogów bilansowania, nie musi to wcale znaczyć, że jest on rzeczywiście rzadki. Gdyby bowiem można było wypróbować wszystkie możliwe techniki wytwa­rzania, mogłoby się okazać, że dany czynnik nie jest w danym momencie najbardziej rzadki. Tak więc, system norm, który spełnia warunki bilansowe, nie musi gwarantować optymalności technik wytwarzania w sensie ekono­micznym[21]. Jeśli natomiast inżynierom nie uda się wynaleźć nowych możli­wości zbilansowania czasowo rzadkich czynników produkcji, CP będzie zmuszony ograniczyć rozmiary produkcji do poziomu, który umożliwia zbi­lansowanie czynników produkcji na podstawie starych norm. Przy braku obiektywnych miar rzadkości nie ma sposobu sprawdzenia, czy aż takie bądź czy w ogóle ograniczenie produkcji jest konieczne.

Dążenie do likwidacji wąskich gardeł w gospodarce planowej przypomi­na w pewnym sensie poszukiwanie optymalnych technik wytwarzania na podstawie relacji cen rynkowych czynników produkcji w gospodarce zdecen­tralizowanej, jakkolwiek nie jest to zupełnie to samo. Analogia ogranicza się do tego, że w obu przypadkach dąży się do zastępowania czynników względ­nie rzadkich czynnikami względnie obfitymi. Różnica polega jednak na tym, że w gospodarce planowej względna rzadkość jest określana z punktu widze­nia wymogów bilansowych, co przy danych normach nie musi odpowiadać rzeczywistości; w gospodarce zdecentralizowanej ceny czynników produkcji są rzeczywistymi miarami rzadkości, ponieważ są wypadkową rzeczywistych warunków podaży i popytu (niezależnie od przesłanek, jakie leżą u podstaw tych warunków). Ceny czynników produkcji jako zmienne czasowe umożli­wiają bieżące śledzenie zmian zachodzących w relacjach rzadkości, podczas gdy bilanse odzwierciedlają bilansowe relacje rzadkości, które istnieją tylko w danym momencie. Ludzie sporządzający bilanse mogą przeoczyć pewne drobne czy marginesowe szczegóły, podczas gdy ceny rynkowe oddają rze­czywiste możliwości zaopatrzenia gospodarki we wszystkie bez wyjątku czynniki produkcji[22].

Kontrola metod wytwarzania

Metody wytwarzania, określone za pomocą norm i bilansów na szczeblu CP, nabierają praktycznego znaczenia dopiero po wprowadzeniu ich do konkret­nych procesów produkcyjnych, zlokalizowanych w poszczególnych przedsię­biorstwach. Powstaje zatem problem kontroli z zewnątrz metod wytwarzania. Zgodnie z logiką gospodarki planowej kontrola ta powinna mieć charakter bezpośredni, czyli odbywać się na podstawie przydziałów wyspecjalizowa­nych czynników produkcji[23], które są przyznawane, wykonującym planowe zadania przedsiębiorstwom produkcyjnym. Decydując o zadaniach produ­kcyjnych oraz określając normy zużycia poszczególnych rodzajów czynni­ków produkcji, CP może określić ilość różnych czynników produkcji potrzeb­nych do wykonania tych zadań. W rzeczywistości jednak problem polega na tym, że przydział ma inne znaczenie w odniesieniu do środków produkcji, a inne w odniesieniu do siły roboczej. Jeśli przedsiębiorstwo otrzymuje przydział materialnych czynników produkcji, to jest to równoznaczne z od­daniem ich do jego dyspozycji w odpowiedniej ilości i w odpowiedniej kombinacji. Natomiast przydział siły roboczej oznacza faktycznie zezwolenie przedsiębiorstwu na zatrudnienie określonej liczby ludzi o odpowiednich kwalifikacjach. Wynika stąd, że bezpośrednia kontrola metod wytwarzania może dotyczyć jedynie udziału środków produkcji w poszczególnych kom­binacjach czynników produkcji. Udział pracy natomiast nie może być kon­trolowany bezpośrednio. Gospodarka planowa nie zakłada bowiem reglamen­tacji pracy, lecz opiera się na swobodzie wyboru zatrudnienia. Tak więc utrzymanie planowanego udziału pracy w kombinacjach czynników produ­kcji w poszczególnych przedsiębiorstwach będzie zależało nie tylko od przy­działów tego czynnika, ale także od decyzji potencjalnych ich pracowników. CP może starać się wpływać na te decyzje, nie może natomiast kierować ludzi do pracy w określonych przedsiębiorstwach.

Jedynym w zasadzie narzędziem, za pomocą którego CP może starać się wpływać na decyzje ludzi w dziedzinie zatrudnienia, jest system bodźców ekonomicznych. Innych rodzajów bodźców sterowanych ze szczebla central­nego nie da się zastosować, ponieważ z reguły wymaga to zindywidualizo­wanych metod postępowania oraz bezpośredniego kontaktu z ludźmi zatru­dnionymi przy produkcji.

W sumie można powiedzieć, że w gospodarce planowej musi występować swoista dwutorowość w kontrolowaniu metod wytwarzania. Udział środków produkcji może być bardziej w zgodzie z logiką gospodarki planowej -kontrolowany bezpośrednio za pomocą rozdzielników; udział pracy nato­miast – tylko w sposób pośredni za pomocą bodźców ekonomicznych.

Stosowanie bodźców ekonomicznych jako narzędzia rozdziału siły robo­czej w gospodarce planowej jest możliwe dzięki wrodzonemu każdemu normalnemu człowiekowi dążeniu do poprawy warunków bytowania. Gdy przeważającą formą podziału dochodu społecznego jest wymiana, może on to osiągnąć przez zwiększenie swoich zarobków. Toteż działanie systemu bodźców musi polegać na różnicowaniu zarobków. Wielowiekowe doświad­czenia ludzkości z gospodarką wymiennopieniężną wpoiło przekonanie o nieograniczonej wymienialności pieniądza, wobec czego, ceteris paribus, im wyższy zarobek pieniężny, tym większa ilość dóbr określonej jakości, którymi można dysponować. Przekonanie to zakorzeniło się do tego stopnia, że w wielu pracach z dziedziny ekonomii przyjmowane jest implicite jako założenie. Tymczasem niekoniecznie musi to być ścisłe w odniesieniu do gospodarki planowej. Gospodarka planowa narażona jest na sytuacje, w któ­rych wymienialność pieniądza natrafia na przeszkody. Zasada scentralizowa­nej kontroli produkcji oraz cen musi rodzić w gospodarce tendencję do pozostawiania ich w tyle za zmianami popytu. Dopasowywanie struktury produkcji i cen do przesunięć zachodzących w popycie może następować w określonych odstępach czasu, podczas gdy zmiany popytu mogą zachodzić w dowolnej chwili. Takie opóźnienia mogą prowadzić do okresowych trud­ności w zapewnieniu wymienialności pieniądza na rynku konsumpcyjnym. Dlatego w gospodarce planowej należyte funkcjonowanie systemu bodźców ekonomicznych wymaga nie tylko różnicowania płac, lecz także utrzymania nieograniczonej wymienialności pieniądza na rynku dóbr konsumpcyjnych. Bez spełnienia tego ostatniego warunku system bodźców byłby oparty na kruchej podstawie iluzji pieniądza. W przeważającej większości przypadków ludziom, którzy za cenę wyższych płac godzą się na zwiększenie wysiłku czy ponoszenie większych niewygód, nie chodzi o zdobycie większej sumy pieniędzy tylko dla samego ich posiadania. Chodzi im natomiast o zdobycie w ten sposób możliwości dysponowania większą ilością dóbr określonej jakości[24]. Aby większa ilość pieniędzy oznaczała większą ilość dóbr, którymi można dysponować, czyli by system bodźców opierał się na zdrowych pod­stawach, niezbędna jest nieograniczona wymienialność pieniądza na dobra konsumpcyjne określonej jakości.

Najbardziej przemyślanego systemu bodźców ekonomicznych nie można traktować jako całkowicie skutecznego instrumentu kontroli rozdziału pracy pomiędzy różne kombinacje czynników produkcji. O atrakcyjności różnych zajęć decydują nie tylko różnice płacowe. Różne inne czynniki są brane pod uwagę przez pracownika przy porównywaniu względnych korzyści jednego zatrudnienia z innymi[25]. Nie przekreśla to oczywiście znaczenia bodźców ekonomicznych, które są związane z odczuwalną przez każdego człowieka potrzebą zabezpieczenia materialnych podstaw egzystencji; toteż muszą one odgrywać rolę w motywacjach ludzkich. Niemniej jednak wskazuje to na mogące wystąpić trudności przy rozwiązywaniu problemu kontroli wykorzy­stania siły roboczej w gospodarce planowej. Niekoniecznie musi odpowiadać prawdzie twierdzenie, że łatwiej jest kontrolować pracę za pomocą bodźców ekonomicznych w społeczeństwie biednym aniżeli w bogatym. Waga czyn­nika ekonomicznego w motywacjach różnych ludzi może się zmieniać różnie w miarę wzrostu dobrobytu, mierzonego stopniem nasycenia dobrami gospo­darstw domowych. Stosunkowo wysoki dobrobyt u jednych może powodo­wać wzrost znaczenia czynników pozaekonomicznych w motywacjach przy wyborze pracy. U innych natomiast wysoki dobrobyt może wzmacniać zain­teresowanie korzyściami ekonomicznymi przy wyborze zajęcia. Co może tłumaczyć się obawą przed utratą osiągniętego standardu życiowego. Jak więcwidać, trudno o czymkolwiek z góry przesądzać. Nie ulega jednak wątpliwo­ści, że ostatecznie wszystko zależy od decyzji bezpośrednio zainteresowa­nych pracowników, którzy przy ich podejmowaniu kierują się sobie właści­wymi motywami,, chociaż i te ostatnie ulegają zmianom w miarę upływu czasu. Każdy pracownik decyduje ostatecznie sam o rodzaju i miejscu swego zatrudnienia i od niego zależy, jakie znaczenie przypisuje korzyściom mate­rialnym związanym z wybraną pracą. Wolno zatem sądzić, że bodźce ekono­miczne nie mogą być całkowicie niezawodnym instrumentem scentralizowa­nej kontroli wykorzystania pracy w określonych kombinacjach czynników produkcji, ponieważ nie dają one CP pełnej kontroli nad motywacjami pra­cowników.

W odróżnieniu od siły roboczej materialne czynniki produkcji, czyli środki produkcji mogą być kierowane do poszczególnych kombinacji w spo­sób bardziej odpowiadający istocie gospodarki planowej, tj. na podstawie rozdzielników. Pozwala to CP bezpośrednio kontrolować ich rozdział. Roz­dział środków produkcji jest określony przez zadania produkcyjne przedsię­biorstw oraz przez system norm. Normy określają udział różnych rodzajów środków produkcji w poszczególnych kombinacjach czynników produkcji. Nie musi to jednak oznaczać, że przez cały czas realizacji planu odpowiednie ilości środków produkcji będą trafiały do odpowiednich kombinacji zgodnie z podjętymi wcześniej decyzjami. Środki produkcji są dostarczane sukcesyw­nie, a wiele z nich musi przejść przez handel zagraniczny. W grę zatem wchodzi czas, w ciągu którego mogą wystąpić zmiany obalające pierwotne oczekiwania CP. W rezultacie zawsze może się okazać, że nie będzie on w stanie dysponować takim zestawem środków produkcji, jakim spodziewał się dysponować w momencie bilansowania planu[26].

Zasada planowego rozdziału środków produkcji zakłada, że przedsiębior­stwa mogą otrzymywać przydział tych środków tylko w określonych odstę­pach czasu oraz że dostawy płyną tylko z określonego źródła. Inaczej aniżeli w gospodarce zdecentralizowanej, w której przedsiębiorstwa mogą wybierać nie tylko moment zakupu, ale także dostawcę. Negatywną konsekwencją stosowanej w gospodarce planowej zasady rozdziału środków produkcji jest zwolnienie ich rotacji. Zmniejsza to wolumen produkcji, który z ich pomocą można wytworzyć w porównaniu z produkcją, którą dałoby się osiągnąć, gdyby ich przepływ był bardziej swobodny. Jest to oczywiste. Środki produ­kcji przeznaczone do danej kombinacji czynników produkcji nie mogą być wykorzystane w innej, w okresie zamykającym się kolejnymi terminami ich przydziału, pomimo że przez krótszy lub dłuższy okres mogą pozostawać „bezczynne” w oczekiwaniu na moment ich produkcyjnego użycia. Gdyby nie zasada przydziału, mogłyby one być w tym czasie wykorzystane w innych kombinacjach. System rozdzielnictwa w połączeniu z niepewnością przyszłych dostaw musi stwarzać tendencję do gromadzenia wyolbrzymionych zapasów w przedsiębiorstwach. Co w gospodarce planowej jest możliwe, ponieważ CP nie jest w stanie bezpośrednio kontrolować wszystkich zakamarków gospodar­ki, którą kieruje. Ten naturalny odruch przedsiębiorstw do wykorzystania każ­dej okazji w celu zwiększenia zapasów środków produkcji będzie motywowany obawą przed trudnościami wykonywania planowych zadań produkcyjnych wywołanych zakłóceniami w zaopatrzeniu[27]. Będzie to dodatkowa przyczyna ograniczająca rotację środków produkcji w gospodarce planowej.

W konkluzji można powiedzieć, że kontrola metod wytwarzania w go­spodarce planowej nie może przebiegać konsekwentnie. Częściowo musi być realizowana pośrednio za pomocą bodźców ekonomicznych, częściowo zaś może być realizowana bezpośrednio poprzez rozdzielniki. Ale również i w tym drugim wypadku nie da się osiągnąć całkowitej skuteczności.

Problem wyboru producenta w gospodarce planowej

Problem wyboru producenta łączy się z zagadnieniem wyboru metod wytwa­rzania. Chodzi o to, by produkcja była wykonywana przez przedsiębiorstwa, które potrafią to robić dobrze zarówno ze względu na zadowolenie odbiorców, jak i ze względu na koszty.

W gospodarce zdecentralizowanej problem wyboru producenta rozwią­zywany jest w sposób następujący. W gospodarce tej czynniki produkcji występują w postaci kapitału płynnego, czyli określonej sumy pieniędzy. Jest to możliwe, a zarazem dość wygodne, ponieważ pieniądz zachowuje tu nieograniczoną wymienialność, skutkiem czego nie ma trudności w wymie­nieniu określanej sumy pieniędzy na wyspecjalizowane czynniki produkcji. Leży w interesie każdego zdecentralizowanego przedsiębiorstwa, żeby mieć obfitą podaż kapitału po możliwie niskiej cenie, która przyjmuje formę przeważającej w danym momencie stopy procentowej od kapitału. Każde przedsiębiorstwo będzie mogło więc dysponować tym większym zasobem kapitału, im wyższy procent będzie w stanie za niego zapłacić. Innymi słowy, przy danych cenach wyspecjalizowanych czynników produkcji każde przed­siębiorstwo będzie mogło dysponować tym większą ich ilością, im większą sumę kapitału potrafi zgromadzić. Ale im wyższa będzie stopa procentowa, tym trudniejszy dostęp do czynników produkcji będą miały przedsiębiorstwa, które nie będą potrafiły zrobić z nich należytego użytku. Oznacza to, że w gospodarce zdecentralizowanej ograniczane czynniki produkcji popłyną przede wszystkim do przedsiębiorstw, które będą w stanie zapłacie za nie najwyższą cenę, tzn. do tych, które potrafią z nich zrobić najlepszy użytek[28]. Wynika stąd, że przedsiębiorstwa, które nie będą mogły przez krótszy lub dłuższy czas pokryć ceny kapitału, czyli te, które nie będą potrafiły zrobić należytego użytku z czynników produkcji, będą musiały ulec likwidacji. Używane przez nie czynniki produkcji popłyną tam, gdzie będą mogły być lepiej wykorzystane.

Przedstawiony mechanizm polaryzacji producentów zakłada więc kon­kurencję nie wykluczającą bankructwa; równocześnie zaś implikuje, że przed­siębiorstwa kierują się kryteriami sukcesu rynkowego. Mechanizm ten regu­luje przypływ ograniczonych środków od producentów mniej wydajnych do bardziej sprawnych.

Gospodarka planowa tego rodzaju mechanizmu nie zawiera; wyklucza ona zarówno konkurencję pomiędzy producentami, jak i kryteria rynkowego sukcesu. CP rozdziela czynniki produkcji pomiędzy przedsiębiorstwa, a je­dynym kryterium przydziału są zadania produkcyjne, które wynikają dla nich z planu produkcji. Podstawowym zaś kryterium oceny ich działalności jest punktualność wykonywania tych zadań. Czynniki muszą być tak rozdzielane, by przy obowiązujących normach przedsiębiorstwa mogły wykonać wyzna­czone przez centralę zadania. Cały ten rozdział musi być oczywiście zbilan­sowany tak, żeby cały plan produkcji, który przedsiębiorstwa mają zrealizo­wać, był wykonalny. Wynika stąd, że każde przedsiębiorstwo, które otrzymało zadanie produkcyjne do wykonania, musi otrzymać czynniki produkcji bez względu na to, z jaką efektywnością je wykorzystuje. Jest to zrozumiałe. Od wykonania tych zadań zależy utrzymanie zaplanowanych relacji bilanso­wych, co warunkuje wykonalność całego planu produkcji. Dlatego zagadnie­niem pierwszej wagi w gospodarce planowej jest wykonanie planu. Niewy­konanie planu na jednym odcinku uniemożliwia jego realizację na innych odcinkach. Nie ma tu miejsca na rywalizację pomiędzy przedsiębiorstwami i przerzucanie środków od producentów niesprawnych do producentów bar­dziej wydajnych. Wszystko więc wskazuje na to, że w gospodarce planowej możliwe jest funkcjonowanie przez krótszy lub dłuższy czas przedsiębiorstw mało sprawnych i przestarzałych, powodujących gorsze wykorzystanie ogra­niczonych czynników produkcji, niżby to mogło mieć miejsce, gdyby działał mechanizm polaryzacji producentów.

[1] Por. J. Schumpeter, History of Economic Analysis, New York 1954, s. 260.

[2] Tradycyjnie rozróżnia się trzy czynniki produkcji: praca, ziemia (przyroda) i kapitał (środki produkcji). Są to – jak zwykle w ekonomii – kategorie abstrakcyjne, z których każda reprezentuje ogromne bogactwo konkretnych form. Pierwsze dwa są czynnikami pierwotnymi, z tą tylko różnicą, że ziemia jest czynnikiem niepomnażalnym.

[3] Por. G. L. S. Shackle, Expectation, Enterprise and Profit, London 1970, s. 62.

[4] Ibidem.

[5] Por. P. A. Samuelson, Economics, New York 1955, s. 485.

[6] Ibidem,*. 485-487.

[7] Por. W. E. G. Salter, Wydajność a postąp techniczny, Warszawa 1971, s. 42, 57, 236-237 i n.

[8] Ibidem, s. 236-237.

[9] Por. G. L. S. Shackle, op. cit., s. 52, 59.

[10] Por. J. K. Galbraith, Affluent Society, Boston 1958, s. 224. Tezę tę potwierdza słynna wy­powiedź J. Stalina, że bawełna w ZSRR musi kosztować więcej od pszenicy, ponieważ taka jest relacja na rynkach światowych. Por. Ekonomiczne problemy socjalizmu w ZSRR, Warszawa 1952, s. 24.

[11] Por. L. Abbot, Quality and Competition. An Essay in Economic Theory, New York 1955, s. 105.

Por. L. Robbins, Wielkie przesilenie gospodarcze, Kraków 1937, s. 128.

Por. G. L. S. Shackle, op. cit., s. 24.

Por. P. H. Wicksteed, The Common Sense ofPolitical Economy, London 1933, s. 28.

Por. A. Lerner, Economic ofEmployment, New York 1951, s. 297.

Por. B. P. Beckwith, The Economic Theory ofa Socialist Economy, Stanford 1952, s. 187-188.

Por. Zarys teorii gospodarki socjalistycznej, red. A. Wakar, Warszawa 1965, s. 87.

[18] Por. Zarys teorii…, s. 97 i 102; K. Porwit, Zagadnienia rachunku ekonomicznego w planie centralnym, Warszawa 1964, s. 145.

[19] Por. rozdział dziesiąty niniejszej pracy. Wszystko, co tam powiedziano, dotyczy każdego rodzaju zunifikowanych norm.

[20] Por. Zarys teorii…, s. 99.

[21] Por. K. Secomski, Podstawy planowania perspektywicznego, Warszawa 1967, s. 118.

[22] Por. Zarys teorii.

[23] Ibidem, s. 342.

Por. Ekonomia polityczna socjalizmu, red. M. Pohorille, Warszawa 1968, s. 81.

Por. G. Walker, Economic Planning in Great Britain, London 1957, s. 85-89.

[26] Por. M. Kalecki, O podstawowych zasadach planowania wieloletniego, [w:] Materiały do studiowania ekonomii politycznej socjalizmu, Warszawa 1964, s. 658.

Por. G. Walker, op. cit., s. 133.

Por. B. P. Beckwith, op. cit.


Wiesław Samecki, Gospodarowanie za pomocą planowania. Analiza krytyczna, Acta Universitatis Wratislaviensis No 2262

5/5 - (1 vote)

Dodaj komentarz